W podstawowym składzie zabrakło dwóch asów w drużynie Radosława Sobolewskiego. Alex Mula i David Junca nabawili się urazów podczas hitowego starcia z Ruchem Chorzów i trener musiał przemeblować skład, a na zastępstwo desygnował Colleya oraz Dudę. Biała Gwiazda zagrała trzema stoperami oraz nietypowo Jarochem na lewym wahadle i Villarem na tej samej pozycji po drugiej stronie. System 3-5-2 wydawał się ryzykowny, ale jak się okazało finalnie był skuteczny.
Wisła powoli się rozkręcała
Pierwsze minuty to wiele niedokładnych podań Wiślaków, które utrudniały posłanie dobrych piłek w pole karne gości. Z minuty na minutę gra zaczęła się układać coraz lepiej i Biała Gwiazda zaczęła stwarzać pierwsze dogodniejsze sytuacje. Chojniczanka postawiła przede wszystkim na defensywę, czasami wyprowadzając kilkoma szybkimi podaniami akcje. Defensorzy krakowskiej drużyny grali w sobotnie popołudnie bez zarzutów.
Wynik spotkania został otwarty dopiero w 40 minucie meczu, kiedy to po błędzie golkipera z Chojnic piłka znalazła się w siatce po trafieniu Tachiego. Do przerwy Wisła Kraków skromnie prowadziła 1:0.
W drugiej połowie dwa kolejne trafienia
Po przerwie Biała Gwiazda postanowiła iść za ciosem. Dobre i składne akcje, odbiory piłki i strzały z dystansu spowodowały, że komplet widzów oglądał ciekawą dla oka piłkę. W 51 minucie wynik na 2:0 podwyższył Miki Villar, który huknął precyzyjnie z dystansu, wcześniej ścinając z lewej strony do środka. Tym razem dobre zmiany dali Młyński, Żyro i Benito, pokazując dobre przygotowanie fizyczne. Warto to pokreślić, bo tacy zawodnicy mogą się przydać na decydujące o awansie spotkania.
Dzieła zniszczenia Chojniczanki w najpiękniejszy możliwy sposób dopełnił James Igbekeme. Pomocnik krakowskiej drużyny precyzyjnie przyjął piłkę na klatkę i bardzo mocnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik sobotniego meczu. To była bramka - stadiony świata.
Gospodarze pewnie zwyciężyli i awansowali na drugie miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do kolejnych rywali, czyli ŁKSu Łódź. W 29 kolejce nie zagrali jeszcze piłkarze Ruchu, Puszczy i Termaliki. Najprostsza droga do PKO Ekstraklasy, czyli bezpośredni awans jest cały czas sprawą otwartą. Wszystko w rękach i nogach Krakowian, ale trzeba również zauważyć, że rywale wciąż gubią punkty. Za tydzień wiele się wyjaśni.
- Tak naprawdę spełniliśmy swój obowiązek i wygraliśmy. Bardzo cieszy mnie ta konsekwencja i wiara w to, co robimy. Mimo że straciliśmy dwóch naprawdę bardzo wartościowych zawodników, dwa moce punkty oraz że zmieniliśmy system, to bardzo mi się podobała wspomniana konsekwencja i widzę, że chłopcy w to poszli. Nawet przy tej zmianie systemu wyglądaliśmy naprawdę pewnie, stwarzaliśmy sytuacje, a czasami nawet byliśmy wręcz zaskoczeni tym, jak znajdujemy sobie przestrzenie do gry i cieszy to zwycięstwo. Dopisujemy do swojego konta kolejne zwycięstwo, kolejne trzy punkty - powiedział na pomeczowej konferencji Radosław Sobolewski.
Wisła Kraków - Chojniczanka Chojnice 3:0 (1:0)
1:0 Tachi 40’
2:0 Villar 51’
3:0 Igbekeme 75’
Wisła Kraków: Biegański - Jaroch, Colley, Łasicki, Moltenis, Villar (68’ Młyński) - Duda (68’ Żyro), Tachi, Igbekeme (85’ Basha) - Fernández (84’ Szywacz) - Rodado (72’ Benito).
Chojniczanka Chojnice: Kuchta - Raburski, Grolik, Bukhal, Mikołajczyk – Mazek (70’ Korczyc), Czajkowski (59’ Kalinkowski), van Huffel (59’ Drewniak), Karbowy (70’ Stróżyński) - Tuszyński (59’ Mikołajczak), Skrzypczak.
Żółte kartki: Łasicki - Grolik.
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Wyszowate)
Napisz komentarz
Komentarze