W wyjściowej "11" Wisły Kraków na mecz z Resovią Rzeszów, nie było większych zaskoczeń. W bramce zobaczyliśmy Ratona, a w formacji defensywnej Alana Urygę, który założył opaskę kapitana, a także Szota, Jarocha oraz Colleya. Przed nimi zagrali Duda, Carbo, Alfaro, Goku i Baena, a na dziewiątce świetnie spisujący się w tym sezonie Angel Rodado. Większy ból głowy miał szkoleniowiec Resovii, który nie miał do dyspozycji typowego napastnika.
Już od pierwszego gwizdka sędziego Kochanka inicjatywę przejęli gospodarze. Podbudowani ostatnimi wynikami podopieczni Radosława Sobolewskiego szybko chcieli otworzyć wynik piątkowego pojedynku. W 10 minucie piłka po rzucie rożnym wylądowała w siatce rywali, ale Bartosz Jaroch był na pozycji spalonej. Dziewięć minut później koronkową akcję Wisły strzałem z okolicy 16 metra wykończył Jaroch i pomimo interwencji bramkarza Resovii było 1:0 dla Białej Gwiazdy.
Kolejne minuty to przede wszystkim ogromne błędy w defensywie gości, którzy głupimi stratami piłki pozwalali Wiślakom na stwarzanie kolejnych okazji. Próbowali Goku i Rodado, ale zabrakło przede wszystkim dobrego wykończenia. Rzeszowianie także mieli okazję na wyrównanie, ale w 31 minucie strzał Urynowicza po rykoszecie odbił na rzut różny Raton. Trzy minuty później mogło być 2:0. Rodado po długim podaniu od Ratona, wychodził sam na sam z bramkarzem, ale niestety stracił rytm biegu z piłką i został zablokowany! Do przerwy gospodarze prowadzili skromnie, ale jak najbardziej zasłużenie. Rywale nie stali jednak na straconej pozycji.
Było gorąco, ale później dominacja
Początek drugiej części spotkania był niezwykle wyrównany, a Resovia wydawała się być zmotywowana do odmienienia losów piątkowej potyczki. Ataki gości były nadal chaotyczne, natomiast Wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie w 49 minucie, jednak Baena wychodząc na czystą pozycję przegrał pojedynek z Adamskim. W 56 minucie było już 2:0, a świetne dośrodkowanie z lewej strony Szota na bramkę zamienił Angel Rodado. Podopieczni trenera Sobolewskiego poszli za ciosem i nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania po faulu na Villarze, Rodado miał szansę na trafienie z wapna, ale tym razem piłka wylądowała na słupku.
Resovia po niewykorzystanej sytuacji ruszyła do ataku i w 83 minucie Mazek zdobył bramkę kontaktową. Kilka chwil później mogło być 2:2, jednak goście zmarnowali świetną sytuację. Wiślacy nie stanęli jednak w obronie, tylko atakowali.
W 87 minucie akcja dwóch zawodników wchodzących z ławki przyniosły efekt. Talar zagrał na wolne pole do Sobczaka, który z ostrego kąta ładnie zmieścił piłkę między słupkiem a rękami Pindrocha. Wynik meczu pięknym strzałem z 18 metra ustalił Miki Villar i Biała Gwiazda pewnie pokonała kolejnego rywala.
Wiślacy podtrzymali dobrą passę, a może być jeszcze lepsza, bo kolejnymi rywalami Krakowian będą Podbeskidzie Bielsko-Biała i Zagłębie Sosnowiec, czyli ekipy walczące o utrzymanie.
Wisła Kraków - Resovia Rzeszów 4:1 (1:0)
Bramki: Bartosz Jaroch 19, Angel Rodado 55, Szymon Sobczak 85, Miki Villar 89 - Kamil Mazek 81
Napisz komentarz
Komentarze