To był niesamowity turniej w wykonaniu Igi Świątek. Na niezwykle trudnym terenie, podczas loteryjnych spotkań polska tenisistka nie przejmowała się wiatrem czy deszczem. Trzy wygrane potyczki w grupie z Coco Gauff, Ons Jabeur oraz Markétą Vondroušovą bez straty seta spowodowały, że w półfinale WTA Finals Polka zmierzyła się z liderką światowego rankingu Aryną Sabalenką. Kibice spodziewali się trudnej przeprawy, ale przerywany i przekładany mecz z Białorusinką nasza zawodniczka rozstrzygnęła na swoją korzyść w dwóch szybkich setach 6:3, 6:2.
Wydawało się, że to walka o trofeum oraz liderowanie w światowym rankingu WTA może przysporzyć Idze Świątek najwięcej problemów. Jej rywalka także wygrała wszystkie spotkania w Cancun nie tracąc przy okazji seta. W pokonanym polu zostawiła Sabalenkę, a także rozbiła w półfinale Coco Gauff. Jednak nasza tenisistka była w Meksyku o klasę lepsza od pozostałych rywalek. Także w finale...
Praktycznie od początku poniedziałkowego finału gra toczyła się pod dyktando Polki. Pewne zagrania, świetny serwis i aptekarska precyzja spowodowały, że Pegula straciła swoje największe atuty. Warto wspomnieć, że jedyny wygrany gem Amerykanki miał miejsce na samym starcie potyczki. Później Iga Świątek zwyciężyła jedenaście gemów z rzędu i zwyciężyła 6:1, 6:0. Wynik sprawił, że nasza najlepsza tenisistka drugi rok z rzędu zakończy na pierwszym miejscu w rankingu WTA. Jest to także jej pierwszy triumf w finale WTA.
IGA JESTEŚ WIELKA!!!
Napisz komentarz
Komentarze