Kolejny raz ludzka nieodpowiedzialność mogła doprowadzić do śmiertelnego wypadku w polskich Tatrach. Tym razem osoba porwana przez lawinę miała bardzo dużo szczęścia i cudem uniknęła poważnych obrażeń, a nawet utraty życia. Pomimo ostrzeżeń ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ludzie ryzykują, będąc również zagrożeniem dla bardziej odpowiedzialnych turystów.
We wtorek 30 stycznia około godziny 10:30 do centrali TOPR spłynęło zgłoszenie od dwóch narciarzy skiturowych, że z Miedzianego na stronę Wielkiego Stawu spadła lawina deskowa porywając idącego przed nimi samotnego turystę.
- W kilku lotach śmigłowiec przetransportował na miejsce 20 ratowników oraz dwa psy lawinowe. Na miejscu okazało się, że porwany przez lawinę turysta „cudem” został wyrzucony poza główny nurt spadających mas śniegu. Z niewielkimi obrażeniami został przetransportowany do Zakopanego. Pozostali na miejscu ratownicy rutynowo przeszukali lawinisko przy pomocy detektora LVS, systemu Recco, psów lawinowych oraz sondując masy śniegu po czym wrócili do Zakopanego - opisują akcję ratunkową ratownicy TOPR. - Obryw sięgał miejscami dwóch metrów wysokości, a lawina została uruchomiona przez turystę w miejscu gdzie stok nachylony jest 42 stopnie!!! Jest to kolejny w ostatnich dniach wypadek, który nie powinien mieć miejsca!!! Turysta może mówić o ogromnym szczęściu! - podkreślają TOPRowcy.
Napisz komentarz
Komentarze