Już pierwsza seria niedzielnego konkursu Pucharu Świata na skoczni w Lake Placid zwiastowała bardzo duże emocje. Przy licznie zgromadzonej, polskiej publiczności na 125 metrze wylądował Piotr Żyła, co dawało mu na półmetku znakomite, trzecie miejsce. Skoczek z Wisły przegrywał tylko z Austriakiem Stefanem Kraftem (130,5 metra) oraz Słoweńcem Lovro Kosem (130 metrów). W czołowej "10" plasował się Aleksander Zniszczoł, który uzyskał 124,5 metra, a do drugiej części zmagań awansowali także Kamil Stoch (117,5 metra) oraz Dawid Kubacki (114,5 metra). Niestety na ostatnim, 50 miejscu zmagania ukończył Paweł Wąsek.
Druga seria przyniosła jeszcze więcej emocji. Fantastycznie skoczył Niemiec Andreas Wellinger, który po próbie na 129,5 metra awansował o kilkanaście pozycji. Jeszcze lepiej zaprezentował się jego rodak Philipp Raimund, szybując na 135 metr i ostatecznie zajmując drugie miejsce z taką samą łączną notą jak Słoweniec Lovro Kos (127,5 metra). Zwyciężył Austriak Stefan Kraft, który w pięknym stylu wylądował na 126 metrze i wyprzedził Niemca oraz skoczka ze Słowenii o ponad 3 punkty.
To był najlepszy w sezonie 2023/2024 występ polskich skoczków w zawodach Pucharu Świata. Piotr Żyła wytrzymał presję, wylądował na 123 metrze i ostatecznie zajął czwarte miejsce. To nie koniec dobrych wiadomości, bo na dziewiątej pozycji znalazł się Aleksander Zniszczoł (123 metry), a co za tym idzie po raz czwarty z rzędu znalazł się w czołowej "10" Pucharu Świata. Przeciętnie spisali się Kamil Stoch i Dawid Kubacki, którzy zajęli odpowiednio 24 oraz 29 miejsce skacząc po 116,5 metra.
W kolejny weekend karuzela przeniesie się do Japonii, gdzie rozegrane zostaną konkursy w Sapporo.
Napisz komentarz
Komentarze