Wisła dominowała ale była nieskuteczna
W pierwszym kwadransie na murawie brakowało zdecydowanie konkretów. Oba zespoły nieśmiało szukały swoich szans, lecz żaden z nich nie potrafił przed dłuższy czas utrzymać się przy piłce. Zupełnie inaczej sytuacja prezentowała się natomiast na trybunach - kibice obu zespołów gorąco dopingowali swoje ekipy, stając się zdecydowanymi bohaterami pierwszych minut widowiska.
Wiślacy swoją pierwszą dobrą szansę zaliczyli w 18. minucie. Dobrze w odbiorze w środku pola popracował Carbo, który po przejęciu futbolówki celnym podaniem uruchomił Baenę. W sytuacji dwa na dwa Hiszpan zdecydował się na strzał, który znalazł się na rękawicach bramkarza.
W 23. minucie spotkania piłkarze Wisły wywalczyli wyrzut z autu w okolicach pola karnego Widzewa. Po długim dorzuceniu w okolice piątego metra przy piłce odnalazł się Sobczak, który sprytnym strzałem spróbował przelobować Gikiewicza. Okazało się to świetna decyzja, bo niewiele brakło, aby otworzył w ten sposób wynik meczu. Piłka trafiła w górę poprzeczki i wyszła za boisko.
Biała Gwiazda dalej atakowała. Włączający się do akcji Szot przyjął piłkę i inteligentnie wycofał ją przed „szesnastkę”. Adresatem podania został Bregu, którego plasowany strzał niewiele minął bramkę gości.
W 33. minucie prawym skrzydłem futbolówkę do linii końcowej podciągnął Baena. Jego wrzutka dosięgła głowy jednego z naszych atakujących i wylądowała na spojeniu. Dalej mieliśmy remis. Widzew bezskutecznie starał się odzyskać rytm gry. Tuż przed przerwą z piłką pod bramką gości dobrze zastawił się niezwykle aktywny Sobczak. Wyłożył ją do podłączającego się do akcji ofensywnej Kacpra Dudy, który zaliczył groźny strzał, lecz po raz kolejny golkiper zbił go na rzut rożny. Był to ostatni akcent przed gwizdkiem na przerwę.
Druga połowa na remis w niecodziennych okolicznościach
Podopieczni trenera Rude chcieli kontynuować swoją dobrą grę już od pierwszych sekund drugiej połowy. Podchodzili do wysokiego pressingu, który niejednokrotnie zmuszał piłkarzy z Łodzi do błędów. Po jednym z takich odbiorów z piłką ładnie zabrał się Krzyżanowski, który został sfaulowany na skraju pola karnego. Do rzutu wolnego z dogodnej pozycji podszedł Bregu, który niestety oddał niecelny strzał.
W 52. minucie świetną sytuację w ofensywie wypracował Widzew. Po długo rozgrywanej akcji jeden z łódzkich pomocników celne dorzucił piłkę za plecy naszych obrońców. Napastnik rywali stanął oko w oko z Alvaro Ratonem, który skrócił kąt i świetnie zainterweniował, parując piłkę do boku.
Po mniej więcej godzinie gry tępo widowiska nieco zwolniło i więcej czasu przy piłce spędzali goście. Reakcją trenera Rude było wprowadzenie dwóch świeżych zawodników. Na boisku zameldowali się Goku oraz Uryga.
Chwilę po przeprowadzonych zmianach arbiter zmuszony był na dłuższy moment zatrzymać spotkanie. Gra została wznowiona dopiero w okolicach minuty 70. i była to przysłowiowa „cisza przed burzą”, kiedy to w 73. minucie po dużym zamieszaniu w polu karnym Wiślaków piłkę między słupkami umieścił Rondić. Sędzia anulował zdobytego gola, lecz zaraz później otrzymał informację, że sytuacja ta powinna być dokładnie sprawdzona. Został przywołany do ekranu i po dość długiej analizie wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Pawłowski, który mocnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik zawodów. Całe to zamieszanie trwało aż do 80. minuty, co zwiastowało dużo doliczonego czasu.
Nadal bardzo aktywny na całej szerokości ofensywy był Szymon Sobczak. W 85. spróbował swojego szczęścia uderzeniem z powietrza, lecz piłka przeleciała ponad bramką Gikiewicza. Piłkarze Białej Gwiazdy wykonywali wiele krótko rozgrywanych rzutów rożnych, zamykając ten sposób łodzian w polu karnym. Piłkarze Widzewa wyraźnie myśleli już o końcowym gwizdku. Bardzo dobrze bronili na swojej połowie, solidnie radząc sobie przy wszelkich górnych piłkach.
Arbiter spotkania doliczył aż 17 dodatkowych minut. Grający zawzięcie w defensywie Widzewiacy prokurowali wiele rzutów wolnych, z których starali się skorzystać nasi piłkarze. Gra się dość wyraźnie zaostrzyła, o czym świadczyła mnogość żółtych kartek.
W 105. minucie wprowadzony Rodado był bliski wyrównania, lecz piłka prześmignęła tuż nad poprzeczką. Kilka chwil później, już po przekroczeniu doliczonego wcześniej czasu, po zamieszaniu w polu karnym przyjezdnych piłka znalazła Angela Rodado. Tym razem napastnik już się pomylił i mocnym uderzeniem wpakował futbolówkę do siatki, dając nam upragnione wyrównanie! Wobec tak dużego zamieszania akcja ta była po raz kolejny weryfikowana, lecz po chwili arbiter podtrzymał swoją decyzję o prawidłowo zdobytym golu i wkrótce zaprosił wszystkich na krótką przerwę. Mieliśmy dogrywkę!
Mocno zmęczeni gracze wznowili po raz kolejny grę ze środka boiska, rozpoczynając dodatkowe pół godziny emocji przy R22. Pierwszą popisową akcją popisał się niestrudzony Rodado, którego próba zdobycia dubletu została jednak skutecznie zblokowana. W 7. minucie dogrywki po raz kolejny przypomniał o sobie Sobczak, którego przed wyprowadzeniem Wisły na prowadzenie powstrzymał ofiarnie ostatni z obrońców Widzewa.
Przyjezdni z Łodzi również nie składali broni. Wywalczyli rzut wolny w dogodnym do uderzenia miejscu. Do piłki podszedł Pawłowski, lecz strzelił nad poprzeczką. Ostatni akcent pierwszej części dogrywki należał jednak do Wisły. Swój rajd z piłką rozpoczął Goku, który niesygnalizowanym strzałem chciał zaskoczyć defensywę rywali. Nie udała mu się ta próba, po czym od razu wybrzmiał gwizdek zapraszający do zmiany stron.
Dramatyczna końcówka i szaleństwo na trybunach
Drugą połowę dogrywki lepiej zaczął Widzew, który już w swojej pierwszej akcji mógł zagrozić gospodarzom. Zdecydowani w swoich poczynaniach rywale w krótce potem umieścili po kolejnym zamieszaniu piłkę w naszej bramce, lecz sędzia dopatrzył się nieprawidłowości i nakazał Wiślakom wznowienie z rzutu wolnego.
Było to ostateczne ostrzeżenie, po którym piłkarze Białej Gwiazdy już nie oddawali gościom inicjatywy. Poza akcją, w której umiejętnie przy słupku piłkę złapał Raton, to Wisła była cały czas bliżej wyjścia na prowadzenie. W końcowej - 120. minucie - do uderzonej przez Goku piłki dobiegł zdecydowany bohater całych zawodów - Szymon Sobczak - który wślizgiem umieścił piłkę w bramce i doprowadził do wybuchu radości na trybunach! Sędzia doliczył jeszcze 2 dodatkowe minuty, lecz nie doszło w nich już do zmiany rezultatu i tym samym Wisła Kraków melduje się w półfinale Pucharu Polski!
Wisła Kraków - Widzew Łódź 2:1 (0:0, 1:1)
0:1 Pawłowski 80’ (k.)
1:1 Rodado 90’+18’
2:1 Sobczak 119’
Wisła Kraków: Raton – Szot, Łasicki, Colley (64’ Uryga), Krzyżanowski (84; Jaroch) – Duda, Carbo – Baena (84’ Rodado), Alfaro (90’ +7’ Michał Żyro), Bregu (63’ Goku) – Sobaczak
Widzew Łódź: Gikiewicz – Zieliński (46’ Kastrati), Mateusz Żyro, Ibiza (31’ Szota), Luis Silva - Alvarez, Kun (90’’+8 Diliberto), Pawłowski - Nune, Sanchez (64’ Rondić), Klimek (90’+8’ Cybulski)
Sędziował: Damian Kos (Wejherowo)
Żółte kartki: Łasicki, Colley, Sobczak, Carbo, Uryga, Szot – Nunes, Rondić, Kastrati, Cybulski, Szota
Widzów: 26 742
Napisz komentarz
Komentarze