Kibice Białej Gwiazdy pomimo, że mecz rozegrano w poniedziałkowy wieczór licznie stawili się na stadion przy R22, gdzie rozegrano hit 4 kolejki Betclic 1 Ligi. Rywalem ekipy Kazimierza Moskala był Ruch Chorzów. Na trybunach panowała świąteczna atmosfera, jednak na murawie piłkarze pokazali wiele fizycznej walki okraszonej przepięknymi bramkami.
Przewaga Ruchu i gol do szatni Rodado
Pierwsze akcje meczu pokazały, że b dzie to walka ząb za ząb. Pierwsza groźna akcja to strzał Alana Urygi, jednak kapitana Białej Gwiazdy przed zdobyciem gola powstrzymał Konczkowski, wybijając głową piłkę z linii bramkowej. Ruch ciągle próbował dośrodkowań, jednak były one bardzo niedokładne. W pierwszych 15 minutach potyczki wynik próbował otworzyć Kozak, ale jego mocne uderzenie świetnie obronił Chichkan.
Na trybunach panowała wspaniała atmosfera. Dawno na stadiony przy ulicy Reymonta 22 nie przyjechała tak liczna grupa fanów gości. W posiadaniu piłki zaczęła przeważać Wisła, jednak brakowało tego decydującego podania w pole karne. Natomiast Niebiescy szukali swojej szansy w stałych fragmentach gry.
Pod koniec pierwszej części meczu do głosu zaczęli dochodzić goście z Chorzowa, którzy znów zagrozili z dobrze wykonanego rzutu wolnego. Na całe szczęście świetnie dysponowany Białorusin był na posterunku. Dwie minuty doliczonego czasu gry należało już do gospodarzy. Najpierw Sukiennicki obił lewy słupek, a w kolejnej, przepięknej akcji bohaterem okazał się być Angel Rodado. Hiszpan świetnie przeciął prostopadłe podanie od Marca Carbó i otworzył wynik szlagieru golem do szatni.
Z nieba do czyśćca i z happy endem
Drugą połowę fatalnie rozpoczęli gracze Ruchu Chorzów. Filip Starzyński w bardzo brutalny sposób zaatakował wślizgiem w nogi piłkarza Wisły i po konsultacji z wozem VAR czerwoną kartkę pokazał mu arbiter główny spotkania. Trener Niedźwiedź musiał tak ustawić zespół, aby od 50 minuty poradził sobie z gospodarzami i zdobył przynajmniej jedno oczko.
Niestety dla Krakowian piłkarze Ruchu nie cofnęli się, czym bardzo zaskoczyli. Po rzucie rożnym piłka opuściła pole karne, a następnie idealnie spadła wprost pod nogi Szymona Szymańskiego. Ten w 57 minucie uderzeniem z prostego podbicia doprowadził do wyrównania.
Po tym trafieniu goście rozpoczęli szachować swoimi silami i cofnęli się, licząc na grę z kontraataku. Defensywna postawa została jednak dość szybko ukarana. W polu karnym upadł zamykający atak Carbó i po dłuższej analizie akcji oraz interwencji VAR sędzia Przybył wskazał na wapno. Przed szansą na dublet stanął Rodado i nie pomylił się, mimo że bramkarz Ruchu wyczuł strzał napastnika!
Chwilę później wydawało się, że Rodado ustrzeli hat-tricka, ale tym razem na pozycji spalonej znalazł się Zwoliński. Końcówka była znów bardzo nerwowa, a to dlatego że sędzia techniczny zasygnalizował doliczenie aż 10 dodatkowych minut do rywalizacji. Kibice doczekali się jednak trzeciego trafienia dla Białej Gwiazdy, bo w 99 minucie wynik meczu ustalił ostatecznie ładnym uderzeniem Olivier Sukiennicki, finalizując wymianę podań na prawej stronie boiska.
Wisła Kraków - Ruch Chorzów (1:0):
- 1:0 Rodado 45+2’
- 1:1 S. Szymański 57’
- 2:1 Rodado 75’ (k.)
- 3:1 Sukiennicki 90+9’
Wisła Kraków: Chichkan - Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Mikulec (81’ Kiakos) - Carbó, Kutwa (67’ Starzyński) - Baena (67’ Zwoliński), Sukiennicki, Kiss (90+7’ Gogół) - Rodado
Ruch Chorzów: Szymański J. - Lukić, Szymański Sz., Sadlok (82' Delgado) - Konczkowski, Starzyński, Ventura, Karasiński - Kozak (68’ Łaski), Szczepan (82' Moneta) - Novothny
Żółte kartki: Biedrzycki, Mikulec, Zwoliński - Ventura, Konczkowski
Czerwone kartki: Starzyński (faul)
Sędziował: J. Przybył (Kluczbork)
Frekwencja: 22 217
Napisz komentarz
Komentarze