Śmiało można napisać, że stadion Wierchów Rabka-Zdrój to twierdza nie do zdobycia. Biało-zieloni nie zaznali w gorczańskim uzdrowisku goryczy porażki, odbierając jako jedyni punkty liderowi z Mszany Dolnej. W niedzielne popołudnie rywalem Rabczan był piąty zespół w ligowej tabeli - Orkan Szczyrzyc. Na kibiców czekał prawdziwie piłkarski pojedynek, który momentami stał na bardzo wysokim poziomie.
Pierwsza połowa na remis
Pojedynek 13 kolejki Ligi Okręgowej (Podhale-Limanowa) rozpoczął się od mocnym ataków Wierchów. Gospodarze próbowali strzałów z dystansu, wcześniej szybko wymieniając piłkę w środkowej części boiska. Niestety brakowało przede wszystkim precyzji i tego wypieszczonego, końcowego podania. Mało tego, na prowadzenie wyszli piłkarze Orkana, a bramkę zdobył w 30 minucie Limanówka. Snajper wykorzystał błąd złamania linii spalonego przez jednego z defensorów biało-zielonych.
Rabczanie jak w każdym meczu w roli gospodarza po strzelonej bramce szybko się podnoszą. Kilka chwil później było już 1:1, a piękny strzał z dystansu, który odbił się od dwóch słupków i wpadł do siatki bramki oddał Igor Kwaśniewski.
Wierchy bezlitosne po przerwie
Druga odsłona niedzielnego meczu rozpoczęła się od walki w środkowej części boiska. Obie drużyny czekały na błąd rywali, a jako pierwsi wykorzystali go piłkarze ze Szczyrzyca. W 51 minucie strzał z dystansu Tabora wylądował w bramce. Wierchy nie odpuszczały i podopieczni Dawida Polaka szybko wyrównali stan meczu. Kolejne świetne uderzenie Igora Kwaśniewskiego i bramkarz ze Szczyrzyca był bez szans.
Z minuty na minutę przewagę osiągali Rabczanie i nakręcali swoją grę przede wszystkim celnymi podaniami i szybkimi wyjściami w pole karne rywali. W 64 minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził fantastycznym strzałem z dystansu Marcin Wojciak, a dziesięć minut później udany kontraatak sfinalizował Sebastian Błoniarz.
Niestety po raz kolejny chwila nieuwagi pozwoliła zdobyć kontaktową bramkę w 82 minucie Taborowi i zrobiło się bardzo nerwowo. Po jednym z ostatnich ataków drużyny ze Szczyrzyca sędzina pokazała spalonego, a goście w bardzo niecenzuralny i chamski sposób oprotestowali decyzję arbitra, dodatkowo powalając kapitana Wierchów. Efektem były czerwone kartki, a chwilę po zamieszaniu na murawie wybrzmiał końcowy gwizdek.
- Bardzo dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny. Cieszę się, że moje bramki pomogły przyczynić się do zwycięstwa, którego bardzo potrzebowaliśmy - powiedział po spotkaniu Igor Kwaśniewski.
Napisz komentarz
Komentarze