Krakowianie przystępowali do starcia z eksraklasową ekipą Wisły Płock w średnich nastrojach. W pierwszym spotkaniu podopieczni trenera Radosława Sobolewskiego bezbramkowo zremisowali w deszczowym starciu z uzbekistańskim Neftchi Fergana. W sobotę rywalem Wisły Kraków była piąta w tabeli PKO Ekstraklasy imienniczka z Płocka. Zapowiadało się bardzo interesujące i zacięte spotkanie z mocniejszym od poprzedniego przeciwnikiem.
Wyrównany pojedynek
Pierwsza połowa nie zapowiadała świetnego końcowego wyniku. Oba zespoły rozpoczęły z animuszem, jednak były nieskuteczne. Pomimo wysokiego pressingu Krakowian mecz w późniejszych minutach wyrównał się, a problemem Białej Gwiazdy było przede wszystkim ostatnie podanie i brak dobrego wykończenia akcji. W doskonałej sytuacji był m.in. Michał Żyro, który jednak uderzył wprost w Krzysztofa Kamińskiego. Rywale nie odpuszczali, a swoje okazje mieli Marko Kolar oraz Damian Warchoł, którego uderzenie świetnie obronił Kamil Broda.
Kolejne minuty to kolejne sytuacje Wiślaków z Krakowa. Strzelać z dystansu próbował Vullnet Basha, a w 35 minucie świetnj sytuacji po raz kolejny nie wykorzystał Michał Żyro, jednak kolejny raz góą okazał się golkiper rywali. Ci jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie, po świetnym rozpracowaniu obrony ustawionej przez Radosława Sobolewskiego. Z dwóch metrów do pustej bramki trafił Damian Warchoł.
Hiszpańska lokomotywa rozjechała Płocczan
Na drugie 45 minut trener Sobolewski postanowił całkowicie przemeblować jedenastkę, która nabrała bardziej ligowy i mniej polski charakter. Można śmiało napisać, że była to hiszpańska lokomotywa, która od pierwszego gwizdka z minuty na minutę tylko się rozpędzała, i na całe szczęście dla Płocczan jej pęd trwał tylko jedną połowę. Już w pierwszej akcji dzięki pressingowi Luis Fernandez przejął futbolówkę i wycofał do Kacpra Dudy. Polak sprytnym zwodem ograł obrońcę i uderzył, bramkarz odbił piłkę ale dobitka Alexa Muli była nie do obrony.
Wisła Kraków zaczęła grać niczym zespół z PKO Ekstraklasy. Krakowianie byli o klasę lepsi i potwierdzili to chwilę później, Kacper Duda zagrał do Luisa Fernandeza, a ten wyprowadził Białą Gwiazdę na prowadzenie bardzo mocnym i precyzyjnym strzałem. Dwie minuty później było już 3:1, a w roli głównej był znowu Fernandez, który po prostopadłym zagraniu uruchomił Angela Rodado, a ten okazał się w pojedynku sam na sam lepszym od bramkarza Oskara Lodzińskiego.
Nikt nie spodziewał się tak szybkiego objęcia wysokiego prowadzenie, ale to działo się w ostatnim kwadransie to prawdziwy pogrom Wisły Płock. W 76 minucie akcję rozpoczął Luis Fernandes, zagrywając do Kacpra Dudy. Polski piłkarz posłał piłkę na skrzydło do Alexa Muli, który dośrodkował w pole karne, gdzie doskonale odnalazł się Fernandez i strzałem z woleja podwyższył na 4:1. Wynik spotkania ustalił strzałem z dystansu, który rykoszetem wpadł do siatki rywali Alex Mula w 87 minucie. Wisła Kraków zdemolowała Wisłę Płock 5:1, pokazując że awans do Ekstraklasy wcale nie brzmi jak bajka.
Wisła Płock - Wisła Kraków 1:5 (1:0)
Bramki: 1:0 Damian Warchoł 41, 1:1 Alex Mula 46, 1:2 Luis Fernandez 52, 1:3 Angel Rodado 54, 1:4 Luis Fernandez 76, 1:5 Alex Mula 87.
- Wisła P.: Kamiński (46 Lodziński) - Vallo (60 Chrupałła), Mazurowski, Chrzanowski, Krywociuk - Mokrzycki (73 Kocyła), Furman, Wolski (73 Krzyżański), Rasak - Warchoł (60 Tomasik), Kolar (73 Walczak).
- Wisła K.: Broda - Szot, Łasicki, Krzyżanowski - Gruszkowski, Basha, Szywacz, Talar - Starzyński, Młyński - Żyro. Druga połowa: Biegański - Szot, Moltenis, Colley, Krzyżanowski (73 Junca) - Starzyński, Sapała, Duda, Mula - Fernandez - Rodado.
Napisz komentarz
Komentarze