Arcyciekawie zapowiadało się piątkowe spotkanie 21 kolejki Fortuna 1 Ligi. Mająca na koncie dwa wiosenne zwycięstwa ekipa Białej Gwiazdy zmierzyła się z Odrą Opole, która pomimo 15 miejsca w tabeli prezentuje w 2023 roku dobrą formę. Opolanie zanotowali remis z Podbeskidziem Bielsko-Biała oraz zgarnęli trzy punkty w starciu z Zagłębiem Sosnowiec. Wiślacy natomiast wrócili z Gdyni z kompletem oczek i z coraz większą nadzieją na dołączenie do ligowej czołówki. Przy R22 należało jednak zwyciężyć, co wcale nie było takie łatwe i w teorii, ale również na boisku.
Przewaga Wisły, prowadzenie Odry i niewykorzystana "11"
W wyjściowej "11" nie było większych niespodzianek, bo po co zmieniać zwycięski skład, który pokonał w Gdyni miejscową Arkę. Wisła od początku przejęła kontrolę nad meczem i miała dużą przewagę w posiadaniu piłki. Pierwszy celny strzał na bramkę Opolan oddał po przechwycie Jaroch, jednak uderzenie było na tyle lekkie, że bramkarz gości z łatwością złapał piłkę. Sposobem Odry były kontraataki, ale defensywa Białej Gwiazdy była bezbłędna, a Mikołaj Biegański zawsze stał na posterunku. W 21 minucie dobrze po dośrodkowaniu Fernándeza główkował Rodado, ale futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Niestety przebieg meczu diametralnie zmienił się w 38 minucie. Jedyny poważniejszy błąd defensywy gospodarzy skrupulatnie wykorzystała Odra Opole. Po krótko rozegranym rzucie rożnym piłkę do siatki posłał Galán i niespodziewanie oraz niezbyt zasłużenie piętnasta w tabeli ekipa wyszła na prowadzenie. Taka jest jednak piłka nożna, która jak mało który sport potrafi być niezwykle nieprzewidywalna. Udowodnił to kilka minut później Luis Fernández, nie strzelając rzutu karnego podyktowanego za faul na Jarochu. Zejście do szatni nie było zbyt przyjemne, ale mecz w Gdyni pokazał, że podopieczni Radosława Sobolewskiego szybko potrafią się podnieść.
"Od zera do bohatera"
Przy Reymonta piłkarze Białej Gwiazdy weszli na swoje obroty od początku drugiej części spotkania, jednak kibice musieli bardziej uzbroić się w cierpliwość i poczekać na bramki dłużej niż w poprzedniej potyczce. Odra była bardzo cofnięta i tak naprawdę tylko się broniła, natomiast Wiślacy bili głową w mur. Po tym co zrobił Luis Fernández w drugiej części spotkania można byłoby zacytować słowa piosenki z bajki Herkules "Od zera do bohatera". W 68 minucie to autor niewykorzystanej "11" najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym, kierując piłkę do siatki. Gospodarze wrzucili nie tylko piąty, ale też szósty bieg i dopięli swego 18 minut później. Znakomitą akcją na skrzydle popisał się Mula, który dośrodkował wprost na nogę Fernándeza, a ten zapewnił Wiśle trzy punkty i awans na szóstą - barażową pozycję w tabeli Fortuna 1 Ligi.
Wisła Kraków - Odra Opole 2:1 (0:1)
0:1 Galán 38’
1:1 Fernández 76’
2:1 Fernández 86’
Wisła Kraków: Biegański - Juncà, Moltenis, Łasicki, Jaroch – Sapała (76’ Tachi), Duda - Młyński (46’), Fernández (90+4’ Igbekeme), Miki Villar (84’ Żyro) - Rodado (76’ Benito)
Odra Opole: Haluch - Żemło, Niziołek, Guzdek (83’ Klimek), W. Kamiński, Makuszewski (64’ Urbańczyk), Spychała, M. Kamiński (89’ Klec), Pikk, Galán (83’ Bednarski), Nowak (89’ Mikinic)
Żółte kartki: Młyński, Sapała, Juncà, Jaroch
Sędziował: Leszek Lewandowski
Napisz komentarz
Komentarze