Jakub Błaszczykowski bezsprzecznie zapracował na miano legendy Wisły Kraków, nie tylko na boisku, ale też poza nim, ratując klub w trudnej sytuacji. Zanim do tego doszło, na Reymonta trafił w 2005 roku, z IV-ligowego KS Częstochowa. Ówczesnemu dyrektorowi sportowemu "Białej Gwiazdy", Grzegorzowi Mielcarskiemu, polecił go wujek i kolega "Mielcara" z reprezentacji olimpijskiej, a późniejszy trener Wisły, Jerzy Brzęczek. To otworzyło 19-latkowi drogę do testów w ekipie Wernera Liczki. Trener był zachwycony młodym piłkarzem, wziął go na obóz, a chwilę później Błaszczykowski stał się ważną postacią w drużynie.
Po dwóch latach i mistrzostwie Polski oraz świetnych występach w Pucharze UEFA, odszedł do Borussii Dortmund. Bezsprzecznie zrobił największą międzynarodową karierę z piłkarzy, którzy wypromowali się w Wiśle.Sięgnął bowiem po dwa mistrzostwa Niemiec. Grał też w finale Ligi Mistrzów.
Później były jeszcze krótkie przygody w Fiorentinie i Wolfsburgu, a następnie powrót do Wisły. W pierwszym domowym meczu, po powrocie, Błaszczykowski strzelił gola, który dał zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław, a kibice przywitali go piękną oprawą.
Wspaniała reprezentacyjna karta
W międzyczasie udana kariera reprezentacyjna, ukoronowana ćwierćfinałem Euro 2016. Choć dla Błaszczykowskiego turniej miał słodko-gorzki wymiar, bo grał bardzo dobrze, strzelił dwa gole, ale Polska ostatecznie odpadła po niewykorzystanym przez niego rzucie karnym, w meczu z Portugalią.
Cztery lata wcześniej, Euro 2012 w naszym kraju i również dobra gra Błaszczykowskiego. Ostatecznie turniej skończył z golem, ale też skandalem. Poszło o bilety. Każdy z kadrowiczów dostawał wtedy po 8 biletów na mecze mistrzostw Europy, dla rodziny i znajomych. Dla Kuby, taka liczba okazała się za mała i postanowił o tym głośno powiedzieć w mediach.
Piękne pożegnanie
Jednak dziś nie czas na wytykanie Błaszczykowskiemu, co zrobił dobrze, a co źle. Dziś jest jego dzień, dzień jego końca kariery i choć nie będzie mógł pożegnać się, występując w meczu, to na pewno będzie to wzruszająca chwila nie tylko dla niego, ale też kibiców, którzy wypełnią trybuny.
Błaszczykowski kończy karierę z bilansem 112 meczów w Wiśle. Strzelił w nich 19 goli i zanotował 22 asysty. Co ciekawe w całej karierze tylko raz obejrzał czerwoną kartkę i to nie bezpośrednio, a za dwie żółte, w barwach Borussii Dortmund.
Teraz Błaszczykowski zaczyna nowe życie, choć sport pewnie dalej będzie ważną częścią jego życia. W końcu nadal jest udziałowcem Wisły Kraków, klubu, który najpierw wypromował go do wielkiej piłki, a potem 37-latek odwdzięczył się, ratując klub w fatalnej sytuacji.
Wydarzenia związane z pożegnaniem Błaszczykowskiego odbędą się kwadrans przed meczem ze Stalą Rzeszów. Początek spotkania zaplanowano na 17:30.
Napisz komentarz
Komentarze