Pierwsze ligowe starcie Wisły Kraków ze Zniczem Pruszków zapowiadało się niezwykle ciekawie. Drużyna pełna indywidualności i jakości, jaką jest Biała Gwiazda plasowała się w dolnej części tabeli i kibiców zadawalał jedynie komplet punktów. Ekipa z Mazowsza także liczyła na sprawienie niespodzianki i wywiezienie z R22 korzystnego wyniku. Trener Sobolewski postawił m.in. na Dawida Olejarkę i jak się okazało, istnieje możliwość ustawienie tego gracza w składzie razem z Goku. Od pierwszych minut zagrał również Jakub Krzyżanowski.
Od pierwszych minut mecz był niezwykle otwarty i można było tylko zacierać ręce oraz czekać na bramki. Nikt nie spodziewał się jednak, że zobaczymy aż osiem trafień. Wisła strzelała, ale to Pruszkowianie pierwsi wpakowali piłkę do siatki. Na całe szczęście sędzia odgwizdał spalonego. Niestety nieefektywne ataki gospodarzy zemściły się w 23 minucie, kiedy po błędzie Colleya wystawioną piłkę na przepiękną bramkę zamienił Shuma Nagamatsu. Raton był w tej sytuacji bez szans i mógł tylko wyciągnąć futbolówkę.
To były jak się później okazało ostatnie podrygi gości. Już kilka minut później wyrównać mógł Olejarka, ale jego strzał intuicyjnie nogą obronił Miłosz Mleczko. Co nie udało się w 34 minucie, zostało zrealizowane cztery minuty później. Szybką kontrę po podaniu Angela Rodado na bramkę zamienił Goku. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa skończy się remisem, Wiślacy wyprowadzili dwa kolejne ciosy. Po błędach obrony Roman Goku zagrał piłkę do Goku, a ten w sytuacji sam na sam podcinką pokonał bramkarza Znicza. Akcja na 3:1 była także w dużej mierze zasługą Goku, który zagrał do Angela Baeny, po którego dośrodkowaniu piłkę do bramki wpakował Rodado.
Ofensywna druga połowa
Znicz Pruszków po przerwie nie rezygnował ze zdobycia kontaktowej bramki. W 52 minucie bliski szczęścia był Nagamatsu, ale jego strzał głową po dośrodkowaniu Patryka Czarnowskiego był minimalnie niecelny. Wiślacy postanowili jeszcze bardziej zgasić Znicz w 60 minucie. Po zabawie w wykonaniu dwóch imienników: Angela Rodado i Baeny, ten drugi w sytuacji sam na sam podwyższył wynik potyczki.
Kolejne minuty to ataki dwóch drużyn, ale nie wpłynęły one na wynik spotkania. Jednak w 82 minucie błąd Dawida Szota wykorzystał najlepszy gracz gości - Nagamatsu i zdobył bramkę na 4:2. Wiślacy zareagowali szybciej niż ekspresowo, bo już chwilę później było 5:2 po pięknym uderzeniu Mikiego Villara. W doliczonym czasie gry sytuację sam na sam wykorzystał Goku, ustalając wynik potyczki. Taką Wisłę Kraków chcemy właśnie oglądać!!!
Wisła Kraków - Znicz Pruszków 6:2 (3:1)
Bramki: 0:1 Nagamatsu 23, 1:1 Goku 37, 2:1 Rodado 45+1, 3:1 Rodado 45+3, 4:1 Baena 40, 4:2 Nagamatsu 82, 5:2 Villar 84, 6:2 Goku 90+3
Wisła: Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Krzyżanowski (61 Szot) – Sapała (61 Duda), Carbo (71 Talar) – Baena (77 Villar), Olejarka (61 Alfaro), Goku - Rodado
Znicz: Mleczko - Krajewski, Juchymowycz, Błyszko, Grudziński (33 Kendzia) Wawszczyk (57 Proczek) - Nowak (83 Bućko), Tkaczuk, Pomorski - Czarnowski (58 Wójcicki), Nagamatsu.
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)
Żółte kartki: Carbo, Duda, Colley - Wójcicki, Tkaczuk
Widzów: 12 603
Napisz komentarz
Komentarze