To był pierwszy start Katarzyny Niewiadomej w tej odmianie kolarstwa. I to jaki!!! Zawodniczka z gminy Ochotnica Dolna pokonała doskonałe rywalki i na solo zwyciężyła w wyścigu o mistrzostwo świata w kolarstwie gravelowym. Czempionat rozgrywany na pagórkowatej trasie w Wenecji Euganejskiej przyniósł znakomite informacje dla polskiego kolarstwa. - Nie mogę znaleźć słów, by to opisać. To moja pierwsza tęczowa koszulka, jestem tak szczęśliwa! - mówiła po zdobyciu złotego medalu i tęczowej koszulki Polka. A jak przebiegał wyścig?
Celem Kasi Niewiadomej podczas drugiej edycji mistrzostw świata w kolarstwie gravelowym był z pewnością medal. Jednak stawka była niezwykle mocna i wiele rywalek miało podobny cel. Polka od początku jechała bardzo aktywnie. Długa, bo 140 kilometrowa trasa z licznymi odcinkami szutrowymi była wyzwaniem, ale nasza zawodniczka jechała w czołówce z Włoszkami (Letizią Borghesi, Eleną Cecchini, Silvią Persico) czy Holenderkami (Yarą Kastellijn, Demi Vollering, Loreną Wibes).
Na około 25 kilometrów przed metą Polka odjechała od czołówki i wyprzedziła pozostałe medalistki Silvię Persico i Demi Vollering ponad pół minuty.
– Na początkowych podjazdach czułam się dobrze i widziałam, że inne dziewczyny cierpią. Gdy zbliżałyśmy się do końca, zaatakowałam, spodziewając się, że Demi lub ktoś inny do mnie dołączy i będziemy miały szansę uciec razem. Nie myślałam o samotnym ataku, chciałam zmniejszyć grupę. Znałam ostatnie okrążenie z rekonesansu i wiedziałam, że było tam kilka technicznych fragmentów, więc czułam, że był to dobry moment do ataku - podkreśliła Katarzyna Niewiadoma. – Po tak długim czasie bez wygranej, ten triumf smakuje wyjątkowo. Czuję, że miałam najlepszy sprzęt. Szybko nauczyłam się, że w wyścigach gravelowych bardzo ważne jest odpowiednie przełożenie i każdy detal. To był mój pierwszy wyścig gravelowy, miałam ogromne wsparcie od Canyon i SRAM, dodatkowo Tiffany (Cromwell) odpowiedziała na wiele moich pytań przed wyścigiem - zakończyła szczęśliwa Polka.
Napisz komentarz
Komentarze