Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama
Reklama

Zwyrodnialec - strażak ochotnik z gminy Skała głodził psa (ZDJĘCIA)

Miejmy nadzieję, że to koniec "kariery" jednego ze strażaków - ochotników z terenu gminy Skała. Zwyrodnialec, bo tak trzeba określić postawę tego człowieka prawie na śmierć zagłodził swojego psa Marleya, który upadał z wycieńczenia i nie był w stanie ustać na łapach. Negatywny "bohater" interwencji, która miała miejsce w poniedziałek 16 stycznia w miejscowości Smardzowice zachowywał się, jakby była to sytuacja z ukrytej kamery. O usunięcie druha z jednostki apeluje burmistrz Skały Krzysztof Wójtowicz.
Zwyrodnialec - strażak ochotnik z gminy Skała głodził psa (ZDJĘCIA)

Autor: Fundacja Dla Zwierząt La Fauna

Podziel się
Oceń

W poniedziałek 16 stycznia przez ponad dwie godziny pod bramą zamkniętą na kłódkę jednej z posesji na terenie miejscowości Smardzowice czekali na interwencję funkcjonariusze Policji wraz z inspektorem Fundacji Dla Zwierząt La Fauna. Ich zadaniem było sprawdzić stan zwierzaka - psa o imieniu Marley, który z perspektywy posesji sąsiadów był totalnie wycieńczony. Właściciel nie reagował, więc konieczne miało być siłowe otwarcie. 

Sforsować ogrodzenie mieli strażacy z miejscowej jednostki OSP, jednak postanowili ostrzec swojego kolegę. Ten skruszony i świadomy tego, że głodzi swojego czworonoga, który ledwo stał na łapach i upadał z wycieńczenia otworzył furtkę. Jego zachowanie, jak opisuje fundacja było podobne do sytuacji z ukrytej kamery, gdzie w różnych wątkach żartuje się z osób i pokazuje ich śmieszne lub dziwne reakcje. Niestety tym razem nikomu nie było do śmiechu, bo druh prawie zagłodził na śmierć "pupila". 

W sprawie głos zabrał burmistrz gminy Skała. - Absolutnie niedopuszczalna sytuacja, której nie można tolerować! W gminie Skała nie będą akceptowane takie praktyki. Będę oczekiwał od zarządu tej OSP wydalenia strażaka ze służby w ich jednostce! - pisze Krzysztof Wójtowicz. 

Poniżej przedstawiamy cały opis interwencji członków fundacji na posesji strażaka - ochotnika. 

Psiak, którego widzicie na pierwszych zdjęciach, prosto z wczorajszej interwencji trafił pod opiekę całodobowej kliniki w stanie wyniszczenia zagrażającego życiu. Przez ostatnią dobę był stale nawadniany i karmiony małymi porcjami. Możemy powiedzieć z ulgą, że stan Marleya jest już stabilny, choć wiele czasu minie, zanim wróci do pełnego zdrowia.

Ale zacznijmy od początku...
 

Zgłoszenie dotyczyło kilku małych psów często biegających luzem poza posesją i jednego większego na tyłach domu, w prawdopodobnie złej kondycji. Niestety brama była zamknięta na kłódkę i wyglądało na to, że nikogo nie ma w domu, więc wezwaliśmy patrol Policji. Na prośbę funkcjonariuszy sąsiedzi wpuścili nas na posesję, z której byliśmy w stanie zobaczyć psa niewidocznego z ulicy. Jego widok nie pozostawił żadnych wątpliwości, że wymaga natychmiastowej pomocy.😔

Panowie Policjanci skontaktowali się z dyżurną, a ta z gminą, uzyskując zielone światło do wejścia na posesję. W tym celu powiadomiona została miejscowa jednostka Straży Pożarnej, która miała pomóc nam sforsować bramę. Ku naszemu zdziwieniu w tym momencie z domu wyszedł "pan właściciel". Okazało się, że zbudziło go powiadomienie od kolegów, wszak jako wzorowy obywatel jest członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej...

Nasza inspektorka wyjaśniła, dlaczego od ponad 2 godzin tkwimy pod jego bramą, a reakcja "pana właściciela" zbiła nas z nóg. Pan był świadomy, że z psem "coś się dzieje" i wyraził nawet swoje ubolewanie z tego powodu. Prawie na śmierć zagłodził swoje zwierzę i nagle na widok policji obudziła się w nim troska!🤬 Przez chwilę mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w ukrytej kamerze...

Wychodząc z budy owczarkowaty psiak przewrócił się, nie był w stanie ustać na nogach, nie był w stanie pokonać małego schodka, żeby wyjść ze swojego więzienia.  Nikt z obecnych nie miał wątpliwości, że skoro panu udało się doprowadzić jednego psa do takiego stanu, to nie powinien mieć pod opieką żadnych zwierząt. Dwa małe kundelki - sunia i pies, także pojechały z nami do Krakowa. Będziemy walczyć w sądzie o zakaz posiadania zwierząt i surową karę za znęcanie się, które o włos nie doprowadziło do śmierci głodowej psa!

Chcemy ogromnie podziękować Krakowskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami, a szczególnie Filipowi i Erykowi, którzy pojechali z nami na miejsce, aby nas wspierać (wiedziałyśmy, że właściciel może być agresywny). Ta interwencja nie byłaby tak skuteczna, gdyby nie świetna postawa panów policjantów z komisariatu w Skale i życzliwość pań z Urzędu Gminy - to trzeba podkreślić, bo rzadko mamy powody, żeby chwalić służby w takich sytuacjach.

Zrobimy co w naszej mocy, aby Marley wrócił do zdrowia i zyskał nowe, wspaniałe życie. Nie będziemy ukrywać, że bardzo potrzebujemy Waszej pomocy...
⬇️ 
 

https://zrzutka.pl/mp2ysg 
 

Tu zbieramy fundusze na pokrycie kosztów całodobowej opieki w lecznicy, szczegółowych badań i rehabilitacji Marleya (zanik mięśni jest znaczny😞)

Małe psiaki także wymagają pomocy weterynaryjnej, sunia ma dużą przepuklinę i najprawdopodobniej jest w ciąży, wszystkie będą potrzebować odrobaczeń i szczepień.

Nr naszego konta:
51 1050 1445 1000 0090 3123 5246
(psiaki z gminy Skała)

Powiązane galerie zdjęć:


Napisz komentarz

Komentarze

WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama