Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama
Reklama

Niesamowity mecz i zwycięstwo Huberta Hurkacza. Polki grają dalej

Sobota i część nocy z soboty na niedzielę to święto polskiego tenisa w Miami. Hubert Hurkacz po prawdziwej tenisowej uczcie, która trwała ponad 3,5 godziny pokonał Australijczyka Thanasi Kokkinakisa 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6) i awansował do trzeciej rundy. Dość niespodziewanie znalazła się w niej również Magdalena Fręch, wygrywając z Rosjanką Eriką Andreevą. Już w czwartej rundzie jest Magdalena Linette, która po wyrównanym boju odprawiła z kwitkiem byłą numer "1" rankingu WTA Białorusinkę Viktorię Azarenkę.
Niesamowity mecz i zwycięstwo Huberta Hurkacza. Polki grają dalej

Autor: Facebook Hubert Hurkacz

Podziel się
Oceń

Mecz Huberta Hurkacza z Australijczykiem Thanasi Kokkinakisem śmiało można nazwać niesamowitą, tenisową ucztą. Pojedynek był bitwą pełną wzlotów i upadków zarówno Polaka jak i jego rywala. Warto pokreślić, że wszystkie trzy sety kończyły się bardzo długimi tie-breakami, a mecz zakończył się dopiero po 3 godzinach i 34 minutach pełnych emocji wspaniałych zagrań. 

Pierwszy set był partią "serwisową", ponieważ żaden z tenisistów nie był w stanie przełamać podania rywala. Ostatecznie zwycięzcę wyłonił tie-break, który do 10 wygrał rywal z Australii. Hubert Hurkacz postanowił wziąć się do pracy i w piątym gemie drugiego seta przełamał Kokkinakisa. Ten jednak nie dał za wygraną i zrewanżował się tym samym, po raz drugi doprowadzając do 13 gema. W nim górą był jednak Polak, który przedłużył swoją szansę na triumf. Jak wyglądała decydująca odsłona spotkania? Podobnie, jak pierwszy set. Po raz kolejny żaden z tenisistów nie stracił serwisu i o wszystkim zadecydował...tie-break, trzeci w sobotnio-niedzielnym boju. Hurkacz przegrywał już 0:3, jednak stanął na wyżynach i pokonał swojego rywala do 6, a całym pojedynku zwyciężył 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6). 

Bez Igi Świątek, ale z Magdami Fręch i Linette

W kobiecej drabince turnieju WTA w Miami mamy dwie Polki, które w sobotę pokonały swoje rywalki. Magdalena Fręch z powodu wycofania się z turnieju jednej z tenisistek zmierzyła dostała szansę na występ od drugiej rundy i zmierzyła się z Eriką Andreevą. Niżej sklasyfikowana od Polki zawodniczka wygrała pierwszego seta 6:4, ale później gra toczyła się pod dyktando naszej sportsmenki. Fręch w dwóch kolejnych setach oddała Rosjance po jednym gemie i awansowała do trzeciej rundy wygrywając 4:6, 6:1, 6:1. W walce o 1/8 finału zmierzy się z kolejną rosyjską zawodniczką Warwarą Graczewą i również nie jest bez szans. 

Najbardziej elektryzującym wydarzeniem w Miami dla polskich kibiców miał być arcyciekawie zapowiadający się pojedynek Magdaleny Linette z była liderką światowego rankingu WTA Białorusinką Viktorią Azarenką. Już pierwszy set pokazał, że będzie bardzo dużo zwrotów akcji i emocji. 

Linette przegrywała już 3:5 ale zdołała przełamać rywalkę, doprowadzić do tie-breaka i wygrać go do 3. Niestety w drugiej odsłonie Białorusinka nie pozwoliła Polce na wiele i zwyciężyła 6:2. Decydująca partia rozpoczęła się fatalnie dla Polki, bo straciła podanie i przegrywała 0:2. Na całe szczęście to ją nie podłamało i najpierw odrobiła stratę podania, później przełamała Azarenkę i zwyciężyła 7:6(3), 2:6, 6:4 awansując do czwartej rundy. Tam czeka już trzecia rakieta świata Amerykanka Jessica Pegula. 


Napisz komentarz

Komentarze

WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama