Wszystkie oczy kibiców tenisa ziemnego na świecie, a szczególnie w Polsce i Czechach były zwrócone na Court Philippe Chatrier, gdzie w sobotnie popołudnie rozegrano finał wielkoszlemowego French Open. Iga Świątek miała szansę na trzeci tytuł w Paryżu i czwarty szlem w tenisowej karierze. Polka przeszła przez turniej jak burza, ale jej rywalką była pogromczyni Aryny Sabalenki, czyli Karolina Muchova. Czeszka do tej pory nie przegrała spotkania z tenisistkami TOP3, więc zapowiadało się niezwykle wyrównane starcie. Nikt nie spodziewał się jednak, że będzie to tenisowa wojna.
Pierwszy set nie zapowiadał aż tak wymagającego dla Igi Świątek pojedynku. Polka szybko, bo już w drugim gemie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:0. Muchova w piątym gemie miała okazję na odebranie serwisu liderce rankingu WTA, ale nasza zawodniczka wygrała wojnę nerwów i obroniła się, a w ósmym gemie drugi raz przełamała i wygrała partię 6:2.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie. Polka przez pierwsze trzy gemy szła jak burza i szybko prowadziła 3:0. Później gra Igi Świątek wyglądała o wiele gorzej, brakowało przede wszystkim zimnej głowy, a do tego pojawiły się duże błędy i na tablicy wyników pojawił się remis. Końcówka była niezwykle wyrównana, tenisistki wzajemnie odbierały sobie serwis, a Muchowa przy stanie 5:5 przełamała obrończynię tytułu i w trzeciej piłce setowej zamknęła drugą część meczu.
Po dwóch pierwszych gemach trzeciej partii mogło wydawać się, że Iga Świątek zgasła. Czeszka objęła prowadzenie 2:0, ale jak pokazał finałowy pojedynek nie było to nic pewnego. Obecnie najlepsza tenisistka świata pokazała charakter i wyszła na prowadzenie 3:2. Mecz falował tak bardzo, że chwilę później to Muchova prowadziła 4:3. Od tego stanu najwyższy bieg włączyła Iga, przełamała rywalkę dwukrotnie i wygrała 6:4, a cały mecz 6:2, 5:7, 6:4.
Napisz komentarz
Komentarze