Chodzi o zawarcie dodatkowych umów na czynności, które mieściły się już w ich obowiązkach służbowych, co miało doprowadzić do wypłaty nienależnego wynagrodzenia w wysokości ponad 263 tysięcy złotych.
Kwaśny nie przyznaje się do winy i twierdzi, że sprawa ma podłoże polityczne. Zaznacza, że wszystkie rozliczenia były weryfikowane i zatwierdzane przez dział finansowy uczelni. Z kolei uczelnia, zawiadamiając prokuraturę, wskazała na wyniki przeprowadzonej kontroli, która miała wykazać nieprawidłowości w prawie 30 spośród niemal 70 umów zawartych przez obu naukowców.
Śledztwo w tej sprawie ma potrwać do listopada. Zarówno Kwaśny, jak i Piotr B., zostali odwołani ze swoich funkcji na uczelni, jednak nadal pozostają jej pracownikami. Obaj naukowcy podjęli już kroki prawne, kwestionując zarzuty i składając pozew do sądu pracy oraz prywatny akt oskarżenia o zniesławienie.
Sprawa wzbudza duże zainteresowanie, szczególnie w Tarnowie, gdzie Kwaśny pełni funkcję prezydenta miasta. Jego oświadczenie, w którym zapewnia o swojej niewinności i deklaruje pełną współpracę z organami ścigania, nie uspokaja opinii publicznej. Sytuacja ta rzuca cień na jego wizerunek i może mieć poważne konsekwencje dla jego dalszej kariery politycznej.
Napisz komentarz
Komentarze