Sobota 11 lutego była jednym z najbardziej intensywnych dni w historii skoków narciarskich. Skoczkowie rywalizowali najpierw w zawodach indywidualnym, by w godzinach popołudniowych amerykańskiego czasu zmierzyć się w pierwszym, historycznym konkursie męskich duetów. W kwalifikacjach odpadł Jan Habdas, a Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek i Tomasz Pilch czekali na pierwsze za oceanem zawody.
Pierwsza seria była jednak jedną z najgorszych w wykonaniu biało-czerwonych podczas trwającej edycji Pucharu Świata. Już po pierwszych skokach odpadli Pilch i Wąsek, a pozostała trójka nie zachwyciła. Najlepszy Dawid Kubacki po skoku na 119,5 metra. W drugiej dziesiątce plasowali się natomiast Aleksander Zniszczoł (118,5 metra) i Piotr Żyła (114,5 metra). Prowadził Japończyk Ryoyu Kobayashi po rekordowym locie na 136 metr. Drugi był Austriak Michael Hayboeck, a podium zamykał Słoweniec Timi Zajc.
Atak w drugiej serii postanowił przeprowadzić Dawid Kubacki. 126 metrów dało awans na piąte miejsce, ale co najważniejsze pozwoliło na zmniejszenie straty w Pucharze Świata do siódmego w sobotę Halvora Egnera Graneruda. Wygrał Niemiec Andreas Wellinger, skacząc 125,5 metra i wyprzedzając o 8,5 punktu Ryoyu Kobayashiego. Na najniższym stopniu podium stanął Austriak Daniel Tschofenig (120 metrów). Do drugiego Kobayashiego Dawid stracił zaledwie 3,1 punktu. Najlepsze w sezonie, trzynaste miejsce padło łupem Aleksandra Zniszczoła (123 metry), natomiast Piotr Żyła ukończył zmagania na 19 pozycji.
Polacy wygrali i przeszli do historii
Często polscy kibice po sobotnich niepowodzeniach śpiewają refren popularnej piosenki Niebiesko-Czarnych "Niedziela będzie dla nas". Jednak dla Piotra Żyły i Dawida Kubackiego oraz kibiców była to przeplatanka amerykańskiego popołudnia i polskiej nocy z soboty na niedzielę. Nasi skoczkowie zapisali się w historii skoków narciarskich, wygrywając pierwszy w Pucharze Świata konkurs duetów. I to bardzo pewnie, oraz po świetnych skokach.
Pierwsza seria rywalizacji duetów pokazała, że rywalizacja o zwycięstwo może być bardziej zacięta, niż okazało się z czasem. Daniel Tschofenig i Stefan Kraft lądowali odpowiednio na odległości 127 oraz 130,5 metra i prowadzili z przewagą 11,1 punktu nad Piotrem Żyłą (123,5 metra) i Dawidem Kubackim (128 metrów). Na najniższym stopniu podium znajdowali się świetnie dysponowani Japończycy Ryoyu Kobayashi (124,5 metra) i Naoki Nakamura (122 metry). Drugie skoki pokazały jednak, że najmocniejsi i co najwazniejsze najrówniejszy przy ogromnym wsparciu polskich kibiców są nasi zawodnicy. "Piter" skoczył 122,5 metra, a Dawid Kubacki poleciał 4,5 metra dalej i to biało-czerwoni wyszli na prowadzenie przed decydującymi skokami. Przewaga nad rywalami była bardzo duża, bo Niemcy tracili 11,2 punktu, natomiast strata trzeciej Japonii to już prawie 16 punktów. Zapowiadała się ciekawa walka, ale o dwa pozostałe miejsca na podium.
Decydująca seria to popis Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. Wiślanin poszybował na odległość 127,5 metra, natomiast Dawid Kubacki skoczył zalewnie pół metra bliżej i Polacy zapisali się na kartach historii skoków narciarskich, wygrywając z przewagą 13,2 punktu nad Austriakami, którzy awansowali na drugie miejsce po świetnej próbie Stefana Krafta na 128,5 metra. Na trzecim miejscu zmagania ukończyli Japończycy, natomiast Niemcy musieli się zadowolić zaledwie czwartym miejscem. Warto podkreślić dopiero 6 miejsce Norwegów z Granerudem w składzie, których wyprzedzili jeszcze Słoweńcy. Finałową ósemkę uzupełnili Finowie i Szwajcarzy.
Napisz komentarz
Komentarze