Nieoficjalne informacje. Kierowca żółtego Renault był pijany
Nie milkną echa tragicznego wypadku, do którego doszło w sobotę nad ranem 15 lipca przy moście Dębnickim na bulwarze Czerwieńskim w Krakowie. Jak podaje "Fakt" krakowska prokuratura stara się ustalić, co oprócz nadmiernej prędkości, jaką rozwinął kierujący Renault Megane, mogło doprowadzić do wielkiej tragedii, w której śmierć na miejscu poniosło czterech mężczyzn, podróżujących sportowym pojazdem. Najnowsze doniesienia medialne są co najmniej szokujące.
Dziennik dotarł do wyników badań laboratoryjnych trzech z czterech ofiar sobotniej tragedii. Wynika z nich, że wszyscy mężczyźni byli pijani, a kierowca pojazdu Patryk P. miał we krwi 2,3 promila alkoholu. Jeszcze większe stężenie wykazało badanie moczu, w którym znajdowało się aż 2,6 promila alkoholu etylowego.
Według protokołu, w którym nie figurują wyniki czwartego z pasażerów zawartość alkoholu etylowego we krwi Michała G. wyniosła 1,3 promila oraz w moczu – 1,6 promila. Natomiast zawartość alkoholu etylowego we krwi Aleksandra T. wyniosła 1,4 promila, a w moczu – 1,2 promila.
- Jak duży wpływ na przebieg wypadku miał stan trzeźwości Patryka P. będzie oceniać Prokuratura Okręgowa w Krakowie - czytamy w "Fakcie".
Policja poszukuje pieszego
Wciąż trwają poszukiwania mężczyzny, którego uchwycono na nagraniach monitoringu w momencie, kiedy próbował chwilę przed tragicznym wypadkiem wejść na jezdnię.
Sobotni dramat
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w sobotę nad ranem 15 lipca około godziny 3:00. Kierowca sportowego samochodu marki Renault wjechał w słup i dachował przy moście Dębnickim. Jak się okazało śmierć na miejscu poniosło czterech mężczyzn z powiatu wielickiego wieku 20-24 lat. Pomimo sprawnej akcji ratunkowej żaden z podróżujących pojazdem nie dawał oznak życia. Przy użyciu sprzętu hydraulicznego wydobyto poszkodowanych, ale reanimacja okazała się nieskuteczna.
Jak informuje rzecznik małopolskiej Policji po uderzeniu dachem w mur zniszczona została cała przestrzeń pasażerska. To było przyczyną śmierci mężczyzn. Żółty samochód marki Renault jechał ulicą Krasińskiego i zmierzał w kierunku mostu Dębnickiego. Niestety przy skrzyżowaniu z ulicą Zwierzyniecką pojazd wjechał w słup sygnalizacji i dachował zaraz obok schodów przy moście. Dodatkowo na bulwarze Czerwieńskim auto uderzyło w murek zaporowy.
Syn znanej celebrytki
Według najnowszych informacji kierowcą samochodu był syn celebrytki znanej z programu "Królowie życia" Sylwii Peretti - Patryk. Rzecznik Małopolskiej Policji Sebastian Gleń w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził, że na nagraniach z monitoringu widać, jak Patyk P. chwilę przed tragedią przesiada się za kierownicę sportowego Renault Megane. W pierwszym oświadczeniu menagera gwiazdy zaprzeczono, jakoby jej syn prowadził pojazd.
- To, co przedstawiliśmy w sobotę w komunikacie, wynikało z naszej wiedzy, jaką mieliśmy kilka godzin po wypadku. To wszystko nas zaskoczyło. O dotychczasowych informacjach policji i jej ustaleniach wiemy. Zdajemy sobie z nich sprawę. Czekamy na poniedziałek, kiedy będziemy mieli wszystkie szczegóły. Do tego czasu nie komentujemy sprawy – przekazał Paweł Zajkowski za pośrednictwem Wirtualnej Polski.
Setki zniczy na miejscu tragedii
Tragiczna śmierć czterech młodych mężczyzn poruszyła krakowską społeczność. Na miejscu tragedii, przy remontowanym moście Dębnickim w niedzielny ranek paliło się wiele zniczy. Miejmy nadzieję, że będzie to przestroga dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Wypadek i dramat rodzin ofiar pokazuje jak niewiele potrzeba, aby nasze życie legło w gruzach.
Napisz komentarz
Komentarze