Około godziny 17:30 w Jordanowie rozległ się dźwięk syren alarmowych. Na ulicę Mickiewicza pędziły zastępy straży pożarnej, karetki pogotowia oraz, co najbardziej zmroziło krew w żyłach świadków, śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Taka mobilizacja służb mogła oznaczać tylko jedno – doszło do poważnego wypadku.
Szczęśliwy finał
Pierwsze informacje były skąpe i niepokojące. Mówiło się o potrąceniu młodego człowieka na hulajnodze przez samochód osobowy. Jednakże, jak udało się ustalić lokalnej policji, przyczyna zdarzenia leżała po stronie młodego uczestnika ruchu. 11-letni chłopiec, kierujący hulajnogą, w pewnym momencie nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu nadjeżdżającemu Porsche. Doszło do zderzenia, które na szczęście nie zakończyło się tragicznie.
Wbrew początkowym obawom, nastolatek, choć potrącony przez potężny samochód, nie doznał poważnych obrażeń. Po przebadaniu przez zespół ratownictwa medycznego okazało się, że nie wymaga hospitalizacji. Można śmiało powiedzieć, że miał ogromne szczęście w nieszczęściu.
Policja apeluje o szczególną rozwagę i wzajemny szacunek na drodze. Chwila nieuwagi może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, a tym razem skończyło się na przysłowiowym "ku przestrodze". Miejmy nadzieję, że ten incydent skłoni wszystkich do refleksji nad własnym bezpieczeństwem i bezpieczeństwem innych.
Napisz komentarz
Komentarze