Do gorczańskiego uzdrowiska w niedzielę 3 września zawitała faworyzowana Kalwarianka. W składzie ekipy z Kalwarii Zebrzydowskiej wystąpili Rafał Boguski oraz Łukasz Burliga, czyli piłkarze z wielkim doświadczeniem na poziomie Ekstraklasy. Gospodarze zagrali w możliwie najsilniejszym zestawieniu, bez kontuzjowanego Konrada Kornasia. Wydawało się, że Wierchy po raz kolejny otrzymają srogą lekcję futbolu, jednak kibice zobaczyli całkiem inny obraz. Niestety po raz kolejny swoje trzy grosze wtrącił arbiter główny spotkania z Tarnowa.
Już od pierwszego gwizdka arbitra gra była bardzo wyrównana. Nie było widać różnicy poziomów, a z czasem przewagę osiągali gospodarze. W 20 minucie Florek uderzył z rzutu wolnego, ale piłka minęła bramkę. Dziesięć minut później szybką kontrę Rabczan na bramkę mógł zamienić Jakub Burnat, jednak jego strzał z powietrza został sparowany na rzut różny. Co nie udało się Burnatowi, w 37 minucie gry perfekcyjnie wykonał Szymon Pająk. Kapitan Wierchów wpakował futbolówkę z wapna, nie dając przy tym szans Podlipniemu.
W kolejnych minutach działo się bardzo dużo. W 38 minucie podwyższyć prowadzenie mógł Michał Sobek, a cztery minuty później świetną interwencją po strzale z rzutu wolnego popisał się Konrad Mrózek. Kolejne dwie sytuacje Prochownika i Boguskiego także świetnie obronił bramkarz gospodarzy. Wierchy natomiast w 44 minucie ruszyły z kolejną zabójczą kontrą, jednak piłkę spod nóg Wydry wygarnął golkiper Kalwarianki. Chwilę później miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Jeden z piłkarzy Wierchów trafił w piłkę, ale sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Stanek.
Druga połowa to kompletna dominacja Wierchów Rabka-Zdrój. Młoda ekipa trenera Franciszka Mrózka kontrolowała przebieg meczu, a w 70 minucie wyszła na prowadzenie za sprawą Szymona Pająka, który wykorzystał rzut karny. W kolejnych minutach, przy ogromnej ulewie Kalwarianka próbowała atakować, ale to gospodarze mogli zamknąć spotkanie, gdyby wykorzystali jedną z wielu dogodnych sytuacji, głównie z kontraataków. Niestety arbiter bardzo płynnie przebiegającego meczu doliczył aż siedem minut (niewiadomo dlaczego) i w tym czasie goście zdobyli dwie bramki za sprawą Stanka i Sarneckiego.
Pomimo porażki Rabczanie pokazali świetny futbol i aspirację do gry o zupełnie inne pozycje, niż wskazuje tabela. Młoda ekipa z każdym meczem nabierze doświadczenia i będzie niejednokrotnie zaskakiwać. Rafał Boguski czy Łukasz Burliga w wielu fragmentach potyczki byli tylko tłem dla piłkarzy Wierchów. To świetny prognostyk na przyszłość.
Napisz komentarz
Komentarze