W minionym tygodniu za pośrednictwem numeru alarmowego niespełna 50-latek zawiadomił o kradzieży saszetki-nerki, w której znajdowały się pieniądze, dokumenty oraz telefon komórkowy. Zgłaszający podejrzewał, że do przestępstwa mogło dojść na terenie jednego z parkingów w powiecie tarnowskim.
- Mężczyzna wytypował też osoby, mogące mieć związek z kradzieżą. Zostało przyjęte zawiadomienie w tej sprawie, a policjanci pionów operacyjnych ruszyli w teren, by zebrać dowody i ustalić personalia sprawców. Na podstawie analizy zapisu monitoringu policjanci ustalili, że na wskazanym parkingu nie mogło dojść do kradzieży, ponieważ mężczyzna wysiadając z autokaru, nie zabrał ze sobą saszetki - informuje tarnowska Policja.
Kolejne sprawdzenia potwierdziły przypuszczenia policjantów o fałszywym zgłoszeniu. Okazało się bowiem, że kilka dni po rzekomej kradzieży, przewoźnik przekazał zgubę zgłaszającemu, który po odebraniu własności, udał się w dalszą podróż.
Napisz komentarz
Komentarze