Już po rundach decydujących o rozstawieniu wiadomo było, że Polki będą jednymi z głównych postaci środowych finałów we wspinaczce na czas. Aleksandra Mirosław najpierw pobiła fantastyczny rekord świata wynikiem 6,06 sekundy, a później przeszła pewnie eliminacje. Życiową formę przygotowała także Aleksandra Kałucka, zajmując trzecie miejsce. Wiadomo było, że Polki w finałach trafią na siebie już w 1/2 finału.
Ćwierćfinały to popis Polek. Zarówno Mirosław jak i Kałucka pewnie pokonały swoje rywalki i zameldowały się w kolejnej fazie, która jednej z nich zapewniała już medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Niespodziewanie odpadła jedna z faworytek Amerykanka Hunt, popełniając duży błąd.
W walce o wielki finał Aleksandra Mirosław stoczyła bardzo zacięty bój ze swoją imienniczką. Uzyskała czas 6.19 i zapewniła sobie co najmniej srebrny medal. Aleksandra Kałucka czasem 6.34 pobiła rekord życiowy, który dawał mocną kartę w walce o brąz. W małym finale Polka poszła jak burza, natomiast Indonezyjka popełniła błąd i wiadomo było, że Polska do swojego dorobku dołoży brązowy medal olimpijski.
Walka o złoto była natomiast epickim pojedynkiem. Oba rezultaty, jeszcze przed poniedziałkowymi zmaganiami byłyby nowymi rekordami świata. O 0.08 sekundy lepsza od Chinki Deng okazała się Aleksandra Mirosław, zdobywając upragniony złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z czasem 6.10 sekundy.
Napisz komentarz
Komentarze