Po pierwszym, przegranym aż 0:5 starciu z Orawą Jabłonka piłkarze Wierchów Rabka-Zdrój mieli udowodnić swoim kibicom, że był to wypadek przy pracy. Spotkanie w Nowym Targu było jednostronne, a Rabczanie spisali się zdecydowanie poniżej swoich oczekiwań.
Młoda drużyna Wierchów walczyła jak równy z równym
W niedzielę 6 kwietnia na Stadionie Miejskim przy ulicy Jana Pawła II w Rabce-Zdroju podopieczni trenera Dawida Polaka podejmowali jednego z faworytów ligi - Wisłę Czarny Dunajec. Z powodu urazów nie mogli zagrać Jakub Czech, Dariusz Korczak czy dobrze spisujący się Szymon Worwa, ale i tak sytuacja kadrowa Wierchów była bardzo dobra.
Początek spotkania należał do gospodarzy, ale z czasem do głosu doszli przyjezdni z Czarnego Dunajca, tworząc sobie kilka dogodnych sytuacji. Rabczanie byli blisko strzelenia bramki w 21 minucie, ale strzał Jakuba Dutkiewicza na raty obronił golkiper gości. Niestety Wisła otworzyła wynik w 40 minucie, kiedy to po udanym dryblingu i podaniu Ptaka, precyzyjnym strzałem piłkę do siatki skierował Miętus.
Zabrakło kilkudziesięciu sekund
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia i podwyższenia prowadzenia przez gości. Tym razem bramkę zdobył Przemysław Ptak. Wisła atakowała i tworzyła sobie wiele dogodnych sytuacji, których jednak nie potrafiła wykorzystać. Co nie udało się graczom z Czarnego Dunajca, dość niespodziewanie perfekcyjnie wykonali biało-zieloni. Trafienie kontaktowe zanotował Karol Wójtowicz, który precyzyjnie uderzył z szesnastki.
Bohaterem drugich 45 minut był z pewnością Krzysztof Elżbieciak. Gdyby nie jego parady bramkarskie, mecz byłby rozstrzygnięty dużo wcześniej, niż po 90 minutach. Tymczasem gospodarze w 87 minucie niespodziewanie wyrównali, a piłkę do siatki głową skierował Bartłomiej Traczyk. Niestety młoda ekipa z Rabki-Zdroju nie zachowała chłodnej głowy i w doliczonym czasie gry Wierchy straciły bramkę. Znakomicie rozegrany rzut rożny strzałem głową wykończył Diaz Jarmillo.
Napisz komentarz
Komentarze