Selekcjoner Polaków na ciężki bój w Cardiff postanowił nie robić żadnych zmian i zobaczyliśmy biało-czerwonych w takim samym ustawieniu, jak podczas starcia z Estonią. Od pierwszych minut piłkarski pojedynek w piekielnym, walijskim kotle był niezwykle wyrównany. Każda z ekip miała swoje momenty, a sytuacja często obracała się o 360 stopni. W 12 minucie bardzo dobrą okazję po dośrodkowaniu z prawej flanki Przemysława Frankowskiego miał Karol Świderski, ale zabrakło kilkudziesięciu centymetrów do sięgnięcia piłki. Kolejną okazję miał Harry Wilson, ale po dośrodkowania z rzutu różnego Kieffer Moore uderzył głową minimalnie nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry było 1:0, ale arbiter wskazał pozycję spaloną zdobywcy bramki. Do przerwy remisowo.
Na początku drugich 45 minut zaatakowali Walijczycy, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Neco Williamsa uderzenie głową Moore'a sparował na rzut rożny Szczęsny. Następnie turbo włączyli goście, którzy zaczęli kreować ciekawe akcje. W 65 minucie sprytnie rozegrany rzut rożny próbował skutecznie wykończyć Jakub Kiwior, ale zaskoczony defensor nie trafił czysto w piłkę. W końcówce regulaminowego czasu gry oglądaliśmy kilka strzałów z dystansu. Zarówno uderzenia Moora, jak i Mephama oraz Lewandowskiego nie zaskoczyły bramkarzy.
W dogrywce obie drużyny stworzyły sobie dogodne okazje do wyjścia na prowadzenie i zdobycie awansu przed rzutami karnymi. Równo w 100 minucie Davies otrzymał podanie na lewej stronie i w polu karnym zagrał wzdłuż linii końcowej. Na posterunku był Szczęsny, który czujnie odbił jego zagranie i po małym zamieszaniu z kontrą ruszyli nasi piłkarze. Zalewski sprytnie odegrał do Jakuba Piotrowskiego i nasz pomocnik z dystansu huknął potężnie, jednak piłka minimalnie przeleciała obok słupka. W drugiej połowie inicjatywę mieli Polacy, ale zabrakło przede wszystkim decyzji.
Rzuty karne nasi piłkarze wykonywali perfekcyjnie. Piłkę do siatki wpakowali Lewandowski, Szymański, Frankowski, Zalewski i Piątek. Bohaterem był Wojciech Szczęsny, broniąc w piątej serii strzał Jamesa. Polacy zwyciężyli i w nagrodę jadą na EURO 2024.
Napisz komentarz
Komentarze