Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama

Żołnierz raniony nożem na granicy w stanie śmierci klinicznej

Stan zdrowia żołnierza, który pod koniec maja został raniony nożem podczas ataku na granicy polsko-białoruskiej, jest krytyczny. Mundurowy, jak informuje reporter RMF FM znajduje się w stanie śmierci klinicznej.
Na zdjęciu żołnierze patrolujący granicę polsko-białoruską
Na zdjęciu żołnierze patrolujący granicę polsko-białoruską

Autor: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Podziel się
Oceń

Do zdarzenia doszło 28 maja w okolicach placówki straży granicznej w Dubiczach Cerkiewnych. W ataku na polskich funkcjonariuszy uczestniczyło około 50 osób. Agresorzy rzucali kamieniami, konarami drzew i używali niebezpiecznych narzędzi zamocowanych na gałęziach.

Jeden z napastników zadał nożem cios żołnierzowi w klatkę piersiową, gdy ten próbował powstrzymać szturm i zabezpieczyć wyłom w stalowej zaporze. Ranny mundurowy został przetransportowany do szpitala w Hajnówce, a następnie do Warszawy, gdzie trafił pod opiekę specjalistów w Szpitalu Wojskowym na Szaserów.

Obecnie stan zdrowia żołnierza jest niezwykle poważny. Z nieoficjalnych informacji przekazanych przez reportera RMF FM Krzysztofa Zasadę wynika, że lekarze w asyście rodziny podejmują decyzje dotyczące dalszego postępowania medycznego i ewentualnych procedur podtrzymujących życie poszkodowanego.

Żołnierze skuci w kajdanki i potraktowani jak przestępcy 

Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią to kolejny dramatyczny przykład eskalacji napięcia w tym rejonie.Brutalność agresorów i użycie niebezpiecznych narzędzi stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo polskich służb granicznych i wymagają zdecydowanej reakcji ze strony władz.

Do tego dochodzi afera w związku z aresztowaniem polskich żołnierzy. Politycy formacji rządzącej krajem nie mają jasnego i jednolitego przekazu w tej sprawie. Już pojawia się narracja, że decydentem ma być prokurator powołany przez Zbigniewa Ziobrę. Tyle tylko, że obecnie władzę w Ministerstwie Sprawiedliwości sprawuje Adam Bodnar i to on odpowiada za stan prokuratury. Natomiast szefem MON nie jest Mariusz Błaszczak, a Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Sytuacja poruszyła opinię społeczną w Polsce i rząd Donalda Tuska może jedynie na niej stracić. W normalnym państwie takie sytuacje są nie do pomyślenia. Za obronę granic należą się ordery, a nie kajdanki. 

 


Napisz komentarz
Komentarze
WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama